czwartek, 3 września 2015



Stworzyłam Artystkę.
Tak. Można powiedzieć od podstaw. A może od zera? A może to było i poniżej? Bo malowanie nigdy nie było w kręgu moich zainteresowań. Nawet tych najodleglejszych. No właśnie, czy nie było? A może w głębi duszy było zawsze, tylko ten program "nie-umiem-malować" skutecznie mnie z tej świadomości wylogował? Na szczęście nie na zawsze.
Po wielu latach życia, jakimś przypadkiem, który wiem, że przypadkiem nie był, bo przypadków brak ;), chwyciłam za pędzel. Nieudolnie. Z pewną dozą wstydu i skrępowania nawet. W oszołomieniu - cóż ja to robię ;) ..... Tak wstydliwie, że nawet ten mały pędzel czuł się pewniej niż ja. Ale z jakimś dziwnym przekonaniem, że tego właśnie chcę. I zaczęłam mazać. 
W szufladzie leży ten mój pierwszy obrazek. I może będzie leżeć tam zawsze. Zachowam go. Żeby mi wciąż i wciąż przypominał, że nie ma rzeczy, których nie potrafię robić. Są tylko dwa warunki: 1. Chcę to robić. 2. Potrafię sobie wyobrazić, że to robię. A potem to już tylko się otworzyć, na to co spływa. Bo mam nieodparte wrażenie, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, że to tylko moja ręka jako narzędzie maluje te moje obrazy. Że jakaś siła przepływa przeze mnie, dając wyraz temu, co na płótnie. 
Ta przestrzeń kreacji, ba,  każda kreacja fokusuje mnie w teraz. Nie ma nic więcej. Trzeba się zamknąć i otworzyć jednocześnie. Zamknąć na zewnątrz, otworzyć na wewnątrz. Inaczej przeciąg jest. ;) I stać się bambusem ;), o czym wspomniałam już we wcześniejszym poście. 
Dzieci to mają. One nie muszą się tego uczyć. One to wiedzą. Wyciągają języki i tworzą. Jest tylko papier, farby i dziecko. Kolorowanka, kredki i dziecko. Wycinanka i dziecko. Wyklejanka i dziecko. I nic poza tym. Mi zdarzyło się to najwyraźniej zapomnieć. Może tak ma każdy dorosły? 
Ale szczęściem wielkim, nieprzypadkowym przyszło to do mnie znowu. I wprowadziło masę radości. I pomaga wylogować się z kolejnych niechcianych, powoli uświadamianych programów. I niech się dzieje. Dla mnie niewyobrażalnym luksusem jest możliwość "wyciągnięcia języka". Bo to sygnał: Udane logowanie na platformie mojej najcichszej ja. ;)

Ps. 1. Mój pierwszy obrazek z perspektywy dzisiaj jest dość niezwykłej urody ;) .  Aż mnie zastanawia, dlaczego obdarowałam oczy wszystkich moich  bliskich jego iście niezwykłym pięknem. ;) I to jeszcze w zachwycie bardziej niż przeciętnym. 
No ale od niego wszystko się zaczęło.... 

Ps. 2. Powyżej Moja Artystka przedstawia tryptyk: Miasto.

Do spotkania w kolejnej przestrzeni.
Ścisk.