piątek, 21 kwietnia 2017




My nie jesteśmy tu za karę. Tu na Ziemi. To przywilej. To coś, czego pragnęły nasze dusze. O co prosiły. Czego potrzebowały. I wciąż będą tego pragnąć, o to prosić, tego potrzebować. Na wieczność. Do rozwoju siebie. Ze wszystkim, co jest nam tu dane. W formie, kolorze, zapachu. W emocjach, dobrobycie, i braku. W miłości czy lęku. Bo każda nasza relacja, z sobą samym, z innymi ludźmi, ze zwierzętami, naturą, materią, jest nam podarowana. PODAROWANA.  To jest prezent. To jest dar. Nasze życie jest darem. Ze wszystkim, co przynosi. Jeśli coś w nim jest, to ma być. To widocznie jest nam potrzebne do rozwoju najwyższej części nas. Jeśli czegoś nie mamy, mimo nawet usilnych starań, to mamy tego nie mieć. Dokładnie z tego samego powodu. Wszystko jest doświadczaniem. Bez podziału na dobre i na złe. Fajne i niefajne. Chciane i niechciane. Wszystko jest nam dokładnie tak samo potrzebne. Nie musimy rozumieć, bo nie zawsze się da, bo perspektywa za bliska, bo dystansu brak. Wystarczy pozwolić temu być. Poobserwować. Wtopić się w to doświadczenie, bez emocji i oceny. Z boku, jak świadek. Bo może przyjść odpowiedź. I wtedy to się rozpuści. Lekcja zaliczona. I można dalej doświadczać. Próbować. Praktykować. Dziękować. Nawet za to "niefajne". Bo tylko doświadczając cienia, możemy wiedzieć, że jesteśmy światłem. 
Tak przyszło to do mnie. Szybko. Spontanicznie. Niewymuszenie. 
Czy Ty czujesz tak samo? Podobnie? Zupełnie inaczej?
Ps. Tu nie ma złej odpowiedzi.....
Czy życie nie jest jednak zbyt krótkie, by wciąż walczyć, żalić się, smucić, stresować, nie akceptować, gonić za "króliczkiem", narzekać... ? 
Jest, jak jest. To też przeminie...
Więc(!) może błogosławić sobie i innym, życzyć dobrze, wysyłać miłość? ...

Do spotkania w kolejnej przestrzeni.
Błogosławię Ci i życzę Ci dobrze. 
Z miłością.