środa, 24 czerwca 2015


"Jestem w czarnej dupie ze wszystkim" - słyszę często od innych, a może i od siebie? ... TEGO  nie zrobiłam, z TYM nie zdążyłam, TO zawaliłam, a dodatkowo TO się sypnęło, TAMTO nie wypaliło, jeszcze niespodziewanie TO wypłynęło  a do tego wszystkiego wszędzie bałagan.... A konsekwencja? Wk...rw 24h, złość, agresja, niemoc, apatia, kłótnie z innymi i światem,  żal, że "nie mogę zniknąć", pytania: "co jeszcze?" i "dlaczego znów ja?"....
Kto tego nie zna? No może są i tacy, ale ja dziś o tych innych ;), których codzienność tak właśnie czasami wygląda. (oczywiście im rzadziej, tym lepiej  ;) )
Jest, jak jest. Może jest to konsekwencja naszych działań, może ich braku? Nieważne. W każdym razie jest TO wszystko. I -zdradzę - nie zniknie na pstryknięcie palców. Jest. I ja jestem. I co z TYM można zrobić? Czy w ogóle można coś z TYM zrobić? TO contra JA?
Ktoś mądry powiedział: Wszystko mogą mi zabrać ale mojej reakcji na zdarzenie nie zabierze mi nikt... Dokładnie -  reakcja! To jest moc. Moja moc. Jeśli już jest jak jest i na ten moment nie jestem w stanie TEGO diametralnie zmienić, to zmienię moją na TO reakcję... Stanę obok, popatrzę na siebie, w pianie frustru (notabene dość żałosny to musi być widok), już jako obserwator zadam sobie pytanie: "Czy TO naprawdę jest tego warte?" - jeśli konieczne, powtórzę 3 razy, bo w tym stanie czasami ciężko coś usłyszeć ;)  Poobserwuję te wszystkie wzburzone myśli i emocje, które już pięknie się oddalają i ......  jestem przekonana, że  wtedy będę już w innym miejscu...
Już w spokoju złapię za szmatę i przy dobrej muzyce - ot tak, dla relaksu - uprzątnę to i owo - nie, nie wszystko na raz, tyle bym mogła w komforcie zaplanować a może raczej zrealizować kolejny mały krok. Może tym razem przy kawie z waniliowym napojem ryżowym, który uwielbiam? ...
To jest moje praktykowanie świadomego życia. Powoli lecz klarownie moją drogą, z akceptacją upadków również. 

Ps. Pozdrawiam Cię, A. ;)

Do spotkania w kolejnej przestrzeni.
Ścisk.