środa, 2 listopada 2016




Podróż trwa. Jej czas gna. Przyspiesza. Ale i zahamuje czasem, boleśnie. Przystanek za przystankiem. Stacja za stacją. Nawet czasu brak na analizę. Bo nie potrzebna. Analiza w kosz. Osądzanie w kosz. Porównywanie w kosz. Utożsamianie się w kosz. Stawianie oporu w kosz. To znów ten głos ze środka. Tylko w ciszy słyszalny. Tylko w spokoju zrozumiały. Cichy, delikatny a jednak mocarny. Niepodważalny. Wiarygodny. A jakże. 
Przewrót. Stoję na głowie. Był sens - sensu brak. Była logika - logiki brak. Była kolejność - kolejności brak. Była normalność - i jej też brak. Tak, to nie ja stoję na głowie, a świat. Inna ja.  Inna przestrzeń. Inna od tej z przedwczoraj. I inna od tej, co kiedyś też była inna. I inna od tej, co nadejdzie. Bo wciąż coś nadchodzi. I zanim staje się kolejną norma, znika. Przychodzi inna. Krok za krokiem. Drzwi za drzwiami. I kolejne. I następne. Bo za drzwiami znów są drzwi. Inne. Do innej przestrzeni. A za nią...... itd.... Iść. Biec. Truchtać. Jechać. Próbować. Błądzić. Szukać. Fruwać. Doświadczać. W tył, w przód byle się ruszać. Żyć. Bo życie to czasownik..... ;) .... A kiedyś całą sobą wierzyłam, że rzeczownik. Hmmm, ta inna przestrzeń... 

Do spotkania w Innej przestrzeni.
Z miłością.